*
Choć blog jest z natury rzeczy przeznaczony do umieszczania w nim zdjęć robionych na gorąco. To jednak robię wyjątek dla zdjęć które mają 21 lat. Teraz była 20 rocznica obalenia Muru berlińskiego i to troszkę tłumaczy dlaczego teraz te zdjęcia.
Elementem świętowania 20 rocznicy obalenia muru berlińskiego było zbudowanie makiety muru na Krakowskim Przedmieściu i jego rozbicie. Mur był jak żywy. Czepił bym się jednak jednego... Studenci ASP budujący makietę umieścili też na nim graffiti, tyle że z obu stron. (cóż zdjęcia muru są zawsze te z wyszprejowanej strony co mogło ich zmylić) Ale była i ta druga strona sterylnie czysta.
O ile z jednej strony mur można sobie było malować co się chciało o tyle z drugiej nie dawało się go nawet dotknąć. Była to jak magnetyczna siła która ludzi odpychała na stosowny dystans. A jak jakiś turysta z Polski dla draki chciał podejść bliżej, to pojawiało się nagle 2 panów.
Z okazji rocznicy wiele mówiono o przyczynach upadku muru, podkreślano wolę działania społeczeństw. A mi się przypomniało, o czym teraz nie mówiono, że każdemu enerdowcowi który w momencie upadania muru przyszedł do Berlina Zachodniego dawano po 100 marek niemieckich (zachodnich oczywiście). To tak o spontaniczności.
To że mur w końcu upadł, to ma wiele przyczyn. Mnie do głowy przychodzi taka, że ruskie przesadzili. Jak pierwszy raz zobaczyłem mur (a może raczej mury, zasieki i całe systemy graniczne) to wydało mi się to tak absurdalnie przerośnięte, że poczułem, że coś takiego nie może przetrwać.
I to jeszcze, że Berlin Zachodni, mimo tego muru był miastem piękniejszym, bardziej kolorowym, bardziej przyjaznym ludziom niż ta druga szara część Berlina. W głowie rodziło się pytanie - to kto tu jest za murem?
Mur berliński choć budowla wielce oryginalna, to jakoś mi nie jest żal że został zniszczony.
OSTATNIO DODANE
Copyright © 2006--2024 tworze.com strona dodana: 27 listopada 2009